Balet Don Kichot powstał w 1869 roku dla teatru Bolszoj w Moskwie. Jest to dzieło genialnego baletowego tandemu: kompozytora Ludwiga Minkusa i choreografa Mariusa Petipy, który był ojcem rosyjskiego baletu. Po premierze w Moskwie został przearanżowany przez autorów i wystawiony w Petersburgu. Wielki sukces i popularność tego baletu trzeba jednak przypisać też nowej aranżacji ucznia Petipy, Aleksandra Gorskiego, który w 1902 roku unowocześnił choreografię.
No świetnie, ale co z tego, że ktoś kiedyś się tym zachwycał?
To z tego, że ten balet to do tej pory kawał niesamowicie efektownej rozrywki!
Spis treści:
Balet Don Kichot – O czym? Dla kogo?
Treść baletu Don Kichot
Balet Don Kichot w żadnym wypadku nie streszcza książki. W Don Kichocie z La Manchy Cervantesa szukałam imion: Kitri, Basilio czy Lorenzo. Nie znalazłam. Więc co ma piernik do wiatraka?
Jedynym wspólnym elementem ze znaną powieścią są tu przewodnie (ale nie główne) postaci Don Kichota i Sancho Panzy.
I wiatrak.
Prolog
W prologu poznajemy Don Kichota – ubogiego szlachcica, który naczytawszy się romansów rycerskich, postanowił wyruszyć w podróż z Sancho Panzą jako wiernym giermkiem.
Akt I
Don Kichot trafia do Barcelony, gdzie córka oberżysty, Kitri, flirtuje z ubogim cyrulikiem o imieniu Basilio. Bardzo się to nie podoba jej ojcu, Lorenzo, który planuje wydać ją za mąż za zamożnego i gapowatego szlachcica Gamache. Sprytna para ani myśli dać się rozdzielić i korzystając z zamieszania, uciekają. Don Kichot, który pomylił Kitri z ukochaną Dulcyneą, podąża za nimi wraz z Sancho Pansą i ojcem dziewczyny.
Akt II
Para ukryła się w tawernie, ale została wyśledzona. Gdy ojciec nalega na natychmiastowe ogłoszenie zaręczyn z Gamache, młodzi wymyślają fortel. Basilio pozoruje samobójstwo, a Kitri rozpacza nad ciałem ukochanego. Tu wkracza Don Kichot, który wzbudza wyrzuty sumienia w Lorenzo i zmusza go do zgody na małżeństwo zakochanych na łożu śmierci. Oberżysta ustępuje w tych dramatycznych okolicznościach, co wywołuje natychmiastowe cudowne ozdrowienie Basilia.
Don Kichot podróżuje dalej i natrafia na obozowisko cyganów i teatrzyk kukiełkowy położone niedaleko wiatraków. Pod wpływem przedstawienia Don Kichot zapomina, gdzie jest i rzuca się na pomoc postaciom w teatrze. Niszczy teatrzyk, a potem myli wiatrak ze złym czarnoksiężnikiem i atakuje go. W tej walce przegrywa, a Sancho Pansa musi wezwać pomoc dla rannego rycerza.
Ranny Don Kichot śpi w lesie, a we śnie widzi Dulcyneę w otoczeniu driad i wróżek. Sancho Pansa spotyka w lesie Księcia i Księżną, którzy przyjechali tu na polowanie. Na prośbę o pomoc odpowiadają zaproszeniem do swojego zamku.
Akt III
Don Kichot, podczas przyjęcia na zamku, opowiada Księciu i Księżnej o swoich przygodach. Para jest pod wrażeniem jego opowieści i proponują, aby wesele Kitri i Basilia odbyło się na ich zamku.
Wesele jest bardzo udane, choć Don Kichot znów myli Kitri z Dulcyneą. Na szczęście Książę i Księżna wyjaśniają swojemu gościowi, że to nie jego ukochana, a córka oberżysty, której pomógł zdobyć zgodę na małżeństwo.
Największe zalety baletu Don Kichot
Zaletą baletu jest muzyka, która bardzo dobrze oddaje żywiołowość kultury hiszpańskiej. Muzyka prowadzi nas przez opowieść, pogłębiając swoim wyrazem taneczne wypowiedzi postaci. Trzeba jednak zaznaczyć, że w ciągu 150 lat od swojej premiery ten balet był wielokrotnie uzupełniany o dodatkowe fragmenty muzyki. Ostatecznie powstała swego rodzaju mozaika, która chwilami (szczególnie w trzecim akcie) potrafi dziwić zbytnimi kontrastami.
Petipa, zanim został pierwszym tancerzem, a później głównym baletmistrzem cesarskiego teatru w Petersburgu, pracował jako pierwszy tancerz w Teatro Real w Madrycie. To tam poznał dobrze kulturę hiszpańską i charakterystykę hiszpańskiego tańca. Zdecydowanie czuć w Don Kichocie, że jest to balet, który powstał z głębokiej pasji, choć trzeba zaznaczyć, że wiele charakterystycznych dla hiszpańskiej kultury tańców zostało do niego dołożonych później przez Gorskiego.
Zaletą baletu jest też lekkość fabuły. Nie ma tu zawiłości treści. On kocha ją, ona jego, nie mają kasy, ale mają spryt. Skoro wszystko jest jasne, to nie trzeba dużo o tym gadać – pozostaje mnóstwo czasu na świetną zabawę, żarty i karmienie się hiszpańskim słońcem.
Nasze wrażenia z baletu Don Kichot w Teatrze Wielkim w Warszawie
Co do wyjścia z dziećmi na balet, czy do opery, to słyszałam wiele bzdurnych opinii na ten temat. Rzekomo teatr to nie miejsce dla dzieci, opera jest nudna, a balet wręcz szkodliwy. Nie będę tu rozwijać tego tematu — pisałam już o tym, jak przygotować się na wyjście do opery z dziećmi. Polecałam Wam też kilka przedstawień, na które warto zabrać pociechy.
Na przedstawienie zabrałam mojego siedmiolatka i dziesięciolatkę i muszę przyznać, że mieliśmy wiele przyjemności z oglądania baletu Don Kichot w Teatrze Wielkim w Warszawie.
Kostiumy i scenografia
Co do scenografii, to nie zachwyciła mnie jakość szczególnie. Ot — poprawna (choć najbardziej podobała mi się ta z trzeciego aktu). Kostiumy dobrze z nią współgrały, ale również mnie nie zachwyciły. Myślę, że głównym powodem była zbytnia unifikacja kolorystyczna. Wyjąwszy główne postaci w zasadzie wszystko na scenie było w jednych barwach — głównie żółty i pomarańczowy. Nie dotyczy to scen nocnych, ale tam też większej różnorodności barw nie było.
Nie to, żebym uznawała tylko pstrokaciznę, ale jednak kolorystyczne wyróżnienie postaci pomaga śledzić fabułę (jak choćby w Korsarzu w Teatrze Wielkim). Łatwiej odnaleźć wzrokiem daną postać w zamieszaniu, gdy ma ona wyrazisty kolor (zwracałam zresztą na ten problem uwagę we wpisie o Dziadku do Orzechów w Łodzi).
Zdecydowanie na plus była reżyseria świateł — doskonale uzupełniała scenografię, budując silne wrażenie hiszpańskiego skwaru lub chłodu gwiaździstej nocy.
Co do kostiumów, to uszyte były perfekcyjnie, a różnorodność krojów doskonale oddawała charakter każdego tańca.
Reżyseria i choreografia
Alexei Fadeyechev — choreograf warszawskiego przedstawienia — wystawiał Don Kichota już w kilku teatrach, zawsze na wzór Petipy i Gorskiego. W tej choreografii ogniste, hiszpańskie tańce mieszają się z tańczonymi w sztywnych tutu, typowymi dla Petipy układami. Czy to przeszkadza? Nie — i jedno i drugie piękne.
Gorzej, że dramatycznie niewiele się w tym balecie dzieje, a nawet to, co się dzieje, nie jest wystarczająco podkreślone. Moim zdaniem można by wyciągnąć z Don Kichota więcej przy staranniejszej reżyserii. Kulminacyjna scena samobójstwa i cudownego ożywienia Basilia była umiarkowanie czytelna. Za to poczynania Don Kichota — w wielu miejscach praktycznie niezauważalne. Poszukiwałam na scenie jego fascynacji Kitri jako rzekomej Dulcynei — nie zauważyłam ani śladu tej zabawnej w sumie pomyłki.
Broni się w zasadzie tylko układ tańców i prześmieszny (w wykonaniu Carlosa Martina Pereza) Gamache, który jednak większość swojego uroku zawdzięcza niezwykle sugestywnemu pozorowaniu niestabilności kolana i spektakularnym wywrotkom.
Szczególnie bezsensowny pod względem dramatycznym jest akt III, w którym dzieje się nawet mniej, niż to wynika z opisu: wchodzą, tańczą, Don Kichot wychodzi, wszyscy się cieszą.
Trzeba przyznać jednak, że gdy się idzie na balet Don Kichot z dziećmi, to możne to być nawet… zaletą!
Drugi akt kończy się około godziny 20:45 (przy założeniu, że spektakl zaczyna się o 19:00). Trzeci — o 21:40. Nie ma wątpliwości, że dla większości dzieci to już późna pora. Mój siedmiolatek w każdym razie był już mocno zmęczony. Po spektaklu pomyślałam sobie, że w sumie mogłam wyjść po drugim akcie i niewiele byśmy stracili w sensie dramatycznym. Dla rodziców mniejszych dzieci może to więc być niezły plan: obejrzeć dwa akty i do łóżeczek.
Oczywiście minusem takiego wychodzenia po drugim akcie jest ominięcie niezwykle efektownego Pas de Deux (czyli układu tańców i wariacji dwóch głównych postaci) Kitri i Basilia z III aktu, w którym oboje wykonują wielokrotne fouette (rodzaj powtarzanych obrotów). Te ewolucje zawsze wywołują brawa i pozostawiają silne wrażenia. Dlatego też często są kulminacyjnym elementem choreografii — jak choćby słynne fouette z trzeciego aktu Jeziora Łabędziego.
Taniec
Największą zaletą tego spektaklu są jego wykonawcy: Polski Balet Narodowy. Cały zespół, jak zwykle, zachwycił nas absolutną perfekcją i umiejętnością oddania wszystkich niuansów choreografii.
Choć entuzjastyczne i w pełni zasłużone oklaski otrzymały nawet tak poboczne postaci jak Królowa Driad i Amorek, to ten wieczór zdecydowanie należał do Vladimira Yaroshenki — Basilia. Jego niespożyta energia, niezwykła charyzma, wyjątkowa gibkość i skoczność elektryzowała scenę do tego stopnia, że nawet perfekcyjna Kitri — Chinara Alizade — wyglądała trochę blado u jego boku. Przy wszystkich tych zaletach zaskakiwał jeszcze jedną: siłą. Tego wieczoru musiał podnosić (zazwyczaj jedną ręką) i podrzucać Kitri co najmniej kilkanaście razy, a za każdym razem wyglądało to, jakby go to nic nie kosztowało.
Balet Don Kichot w Teatrze Wielkim w Warszawie — czy warto?
Czy polecam pójść na balet Don Kichot do Teatru Wielkiego z dziećmi? Tak — to przyzwoita inscenizacja w bajecznym wykonaniu!
Pisałam Wam zresztą już o tym, na co ja się wybieram w tym, właśnie rozpoczętym, sezonie TW-ON.
Jeżeli jednak nie macie czasu na wieczór w Teatrze Wielkim w Warszawie, to przynajmniej obejrzyjcie ten balet w domu. We wpisie o przedstawieniach baletowych dla dzieci podpowiadam Wam, które DVD z Don Kichotem warto kupić.