Opera Ariadna na Naxos w Teatrze Wielkim

Ariadna na Naxos

W roku jubileuszu dwudziestopięciolecia genialnej Madame Butterfly Mariusz Treliński wyreżyserował operę Ariadna na Naxos. Zastanawiałam się, czy iść na tę produkcję – w końcu mogła być tak obrzydliwa i bezsensowna jak jego Król Roger. Jednak do odważnych świat należy, a opuszczanie swojej strefy komfortu może być bardzo inspirujące.

Czy tym razem się opłaciło?

Opera Ariadna na Naxos Richarda Straussa

Richard Strauss (nie mylić ze sławnymi Austriakami – Johannes’ami Straussami) napisał Ariadnę na Naxos we współpracy z wybitnym librecistą, Hugonem von Hofmannsthalem. Pierwotnie ta jednoaktowa opera była teatrem w teatrze: wystawiana w trakcie sztuki Moliera p.t. Mieszczanin Szlachcicem. Nie odniosła jednak sukcesu w takiej formie i została później przerobiona (przez dodanie prologu) na samodzielne dzieło.

Treść

Prolog

Rzecz się dzieje w XVII wieku, w domu najbogatszego wiedeńczyka. Wydaje on przyjęcie, które ma uświetnić premiera zamówionej na tę okazję opery p.t. Ariadna na Naxos. Po operze zaplanowany jest także występ komedii dell’arte p.t. Niewierna Zerbinetta i jej czterech kochanków i pokaz fajerwerków. Czuwający nad przebiegiem próby generalnej Kompozytor (rola kobieca – mezzosopran) jest głęboko zniesmaczony faktem, że jego wysublimowane dzieło prezentowane będzie w zestawieniu z tak niskich lotów rozrywką. Wkrótce doznaje gorszego rozczarowania: obie sztuki mają być wykonane równocześnie – Mecenas zadecydował, że tak będzie mniej monotonnie i krócej, dzięki czemu pokaz sztucznych ogni odbędzie się punktualnie.

Komedianci naprędce zapoznają się z librettem Ariadny i planują swoje wstawki. Kompozytor i wykonawcy głównych ról, próbują ratować treść i formę dzieła przed cięciami i śmiesznością. Ostatecznie Kompozytor ustala finalny kształt przedstawienia ale w ostatniej chwili wybiega z próby zrozpaczony upadkiem wielkiej sztuki.

Opera

Starożytność. Porzucona na wyspie Naksos Ariadna płacze przez sen, obserwowana przez współczujące jej trzy nimfy. Budzi się w końcu i wspomina z rozpaczą miłość Tezeusza, który ją porzucił.

Nadchodzi Zerbinetta z zalotnikami i próbują rozbawić Ariadnę. Po chwili Zerbinetta oddala kompanów pozostaje sam na sam z Ariadną. Współczuje królewnie, mówiąc, że i ona wiele razy czuła się porzucona. Z drugiej strony przyznaje, że ulega czasem żądzy i choć chce być wierna, potrafi wymieniać kochanków jak rękawiczki. Te słowa nie są pocieszeniem dla Ariadny. Widzi ona ukojenie jedynie w śmierci.

Na wyspie pojawia się Bachus, którego Ariadna bierze za Hermesa – posłańca śmierci. Wita go więc z radością i pyta, jakim sposobem przeprowadzi ją na drugą stronę życia. Bachus nie rozumie jej pytań i od razu się w niej zakochuje. Ariadna, oszołomiona spotkaniem, daje się ponieść nowemu uczuciu. Para oddaje się miłosnemu uniesieniu, przy radosnym akompaniamencie nimf.

Ariadna na Naxos w reżyserii Mariusza Trelińskiego

Wizja spektaklu

Mariusz Treliński postanowił przenieść akcję opery do współczesności. O ile nie wszystkie opery dobrze znoszą takie zabiegi, o tyle tutaj ten pomysł wydaje się być całkiem usprawiedliwiony.

Prolog dzieje się więc na zatłoczonej scenie, w niekompletnej scenografii, wśród kabli i z wszechobecną ekipą techniczną. Zaczyna się zresztą kilkukrotnie, ponieważ cały czas toczą się dyskusje z dyrygentem – gdzie powinna ustawić się Ariadna. Mariusz Treliński dokonał zmiany płci Kompozytora na żeńską, co było w sumie jedynym oczywistym wyborem. Ta postać różni się jeszcze jednym szczegółem – na koniec zamiast wybiec w rozpaczy, doznaje ataku serca. Prolog kończy się wejściem ratowników medycznych. Na ekranie w głębi sceny widzimy twarz Kompozytorki w medycznej masce i obserwujemy, jak jej oczy powoli gasną.

Tą samą zgasłą twarzą rozpoczyna się akcja opery, która z kolei dzieje się nie na Naksos, a w stacji kosmicznej gdzieś na odległej planecie. Widz nie jest pewien, czy widzi faktyczne wydarzenia, czy tylko ostatnie sceny przesuwające się przed oczami konającej Kompozytorki.

W operze Zerbinetta i jej trupa zostali zamienieni w towarzyszące Ariadnie androidy. Zabieg o tyle trafny, że podkreślający samotność głównej bohaterki, dla której humanoidy kierowane algorytmami sztucznej inteligencji nie mogą być partnerami. Królewna zdaje się wchodzić w interakcje jedynie z jednym z dwóch pustych krzeseł – tym, na którym siedział Tezeusz, zanim ją porzucił.

Bachus pojawia się w stacji kosmicznej radośnie witany przez driady, spodziewające się, że pocieszy on królewnę. Ariadna wita go z ekstazą, sądząc, że przyniósł jej śmierć. Po krótkim uniesieniu miłosnym Bachus jednak odchodzi. Ariadna pozostaje sama z echem słów kochanka. Po chwili odnajduje własne martwe ciało. Odchodzi w stronę gwiazd, ukojona.

Scenografia i kostiumy

Scenografia - Ariadna na Naxos
Scenografia prologu Ariadny na Naxos

Scenografia do opery Ariadna na Naxos należy do bardzo udanych. Choć pozornie w prologu mamy do czynienia z zaśmieconą sceną, jednak nic nie jest tu dziełem przypadku. Skała znajdująca się w centrum, obraca się adekwatnie do akcji na scenie. Ekran, znajdujący się za nią ukazuje wizualizacje wzmacniające emocje w operze. Cała przestrzeń jest zagospodarowana i wykorzystywana dramaturgicznie.

Scenografia - Ariadna n Naxos - Mariusz Treliński
scenografia opery Ariadna na Naxos

Podobnie rzecz się ma w samej operze – każdy element scenografii ma swoje znaczenie. Tu jednak wszystko jest uporządkowane, niemalże sterylne. Niezwykle efektowna, oświetlona ledowymi panelami stacja kosmiczna jest przez nas, dzięki obrotowej scenie, oglądana z każdej strony. Znajduje się tu kapsuła kriogeniczna, w której spała Ariadna i w której pojawia się Bachus. Jest tu też część jadalna, utrzymana w odcieniach kojącej zieleni, gdzie znajduje się stół i krzesła, przy których królewna wspomina radosne chwile z kochankiem. W tle wyświetlane są wizualizacje przestrzeni kosmicznej.

Scenografia wydaje się być bardzo prosta na pierwszy rzut oka, ale ruch sceny wraz ze zmianami oświetlenia i obrazów sprawia, że w praktyce daje widzom niezwykle przyjemne wrażenia.

Opera Ariadna na Naxos - Teatr Wielki
kostiumy – opera Ariadna na Naxos

Taka sama prostota panuje w kostiumach. Utrzymane w gradiencie czerni i bieli (z wyjątkiem Ariadny), nie robią przygnębiającego wrażenia pustki i brzydoty, jak to się często w takich przypadkach zdarza. Wielofakturowość, bogactwo krojów i wzory zastosowane przez Marka Adamskiego zdają się idealnie współgrać ze scenografią i treścią spektaklu. Ta monochromatyczność, która potęguje wrażenie osamotnienia Ariadny w operze, nie jest udziałem prologu. Zerbinetta i jej trupa razi w nim neonowymi kolorami, tym bardziej odcinając się od obsady ćwiczącej sceny opery.

Moje wrażenia – opera Ariadna na Naxos w Teatrze Wielkim

Muzyka

Muszę przyznać, że z opery Ariadna na Naxos wyszłam pod wielkim wrażeniem dwóch śpiewaczek: Svetliny Stoyanovej – Kompozytorki i Nadji Stefanoff – Ariadny. Piękna muzyka Richarda Straussa w ich interpretacjach brzmiała zjawiskowo. Katarzyna Drelich jako Zerbinetta wypadła przy nich blado, choć zebrała niemałe brawa za swoją wybitną arię.

Nie znałam wcześniej muzyki tej opery, ale od razu urzekła mnie jej melodyczność, romantyczność i bogactwo barw. Struktura jest zawsze nieprzypadkowa – fragmenty należące do komedii dell-arte mają swój zestaw instrumentów i schematy muzyczne. Buduje to silny kontrast pomiędzy światem Ariadny, a jej niechcianych towarzyszy.

Przekaz

Nieczęsto teatr daje mi tak wiele miejsca do własnych interpretacji (choć ostatnio balet Peer Gynt był taką miłą odmianą). Dla mnie ten spektakl był przede wszystkim o odnajdywaniu siebie. O zagubieniu w świecie cyfrowym, w wyidealizowanej wersji świata, który przysłania nam ten realny świat i każe nam dokonywać złych wyborów.

Uderzyło mnie podobieństwo między Kompozytorką a Ariadną. Ariadna idealizowała Tezeusza, Kompozytorka – sztukę. To do tych idei tęskniły. Do idei, które nie mogły zaistnieć w takiej formie w rzeczywistym świecie. Kompozytorka była otrzeźwiona przez Mecenasa, który przypomniał, że dzieło zamówione i zapłacone pozostaje do dyspozycji odbiorcy. Mrzonki Ariadny zakończyły się porzuceniem i myślami samobójczymi.

Reżyser na wiele sposobów ujmuje tu samotność, niemożność nasycenia się płytkimi relacjami, wewnętrzny głód, żałobę… Puste krzesło Tezeusza jest niezwykle prostym środkiem wyrazu i dzięki tej prostocie reżyser uzyskuje tym większą czytelność przekazu.

Mariusz Treliński snuje opowieść o samotności bez oczywistych odpowiedzi, bo w prawdziwym świecie ich nie ma. Swoistą klamrą spiął swoją działalność artystyczną: wkrótce po świętowaniu dwudziestopięciolecia arcydzieła Madame Butterfly, wystawia Ariadnę na Naxos. Dwie wspaniałe opery oprawione w szczególną, nieoczywistą muzykę. Obie opowiadające o cierpieniu samotności. Obie wystawione w oderwaniu od czasu i przestrzeni, bez żadnej utraty autentyczności i siły przekazu.

Ariadna i Kompozytorka - Teatr Wielki
Kompozytorka i Ariadna – dwie najlepsze – opera Ariadna na Naxos w Teatrze Wielkim

Może Cię to zainteresuje...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *