Nie znoszę tłumów. Mój mąż nie wytrzymuje hałasu… i dostaliśmy bilety do Mandorii. Wzięliśmy głębokie oddechy i pojechaliśmy do parku rozrywki Mandoria — czy było warto?
Spis treści:
Praktyczne informacje

-Tato, a w jakiej miejscowości jest ta Mandoria?
-Rzgów.
-Gów?
-Rzgów.
-GÓW???
-RZ-gów!
-Rzygów?
-Rzgów, no!
-Gówno?
-Pięknie się to zaczyna….
Mandoria znajduje się w miejscowości Rzgów pod Łodzią. Jej bliskość ze skrzyżowaniem dwóch autostrad sprawia, że łatwo tam dojechać a z Warszawy to zaledwie półtorej godziny drogi.
Mandoria to jedyny w Polsce park rozrywki w całości znajdujący się pod dachem. Nie ma tu więc problemu sezonowości i złej pogody. Park znajduje się w obrębie całego kompleksu należącego do Antoniego Ptaka. Otoczony jest olbrzymim parkingiem. Trzeba przyznać, że kompleks robi wrażenie, plany rozbudowy Mandorii — też.
Ceny biletów w Mandorii
W sprzedaży dostępne są tylko bilety całodniowe do parku rozrywki Mandoria. Ich cena zależy od czasu i miejsca zakupu, wielkości i stanu uczestnika, a czasem od jego wieku. Zapłacimy za niego od 89 do 139 zł, a dzieci do 86 cm wzrostu wchodzą za darmo. Większość odwiedzających zapłaci 109 zł, a posiadacze Karty Dużej Rodziny – 99 zł.
Warto też zauważyć, że dziecko w dniu swoich urodzin dostaje bilet za 1 zł. Dostępna jest też karta roczna za 365 zł.
Zaplecze gastronomiczno-sanitarne
Jadąc na cały dzień do parku rozrywki, nie można pominąć kwestii wygody i wyżywienia. Dla mnie dużym plusem są olbrzymie łazienki zlokalizowane w kilku punktach parku. Przy czym w centralnej jej części jest jedna łazienka w całości dostosowana dla maluchów. Odpowiedniej wielkości sedesy i umywalki zdejmują z rodzica ciężar podsadzania dziecka do wszystkiego. W pozostałych łazienkach też jest dostępny przynajmniej jeden obniżony blat z umywalkami.


W Mandorii znajduje się wiele punktów gastronomicznych, a oferta w nich jest dość zrównoważona. Znajdziemy tu lody, kawę, słodycze, pizzę, schabowego z ziemniakami, frytki z nuggetsami, zupę… Nakarmi się dorosłego i dziecko w każdym wieku. Ceny wszędzie są podobne, jak w innych tego typu miejscach — tanio nie jest. Co do jakości — nasza pizza (40 zł za jedną pizzę dla dwóch głodnych osób) była niczego sobie. Nuggetsy z frytkami (24 zł za jeden zestaw) były lepsze niż te z McDonalda, gorsze niż w dobrej knajpie, ale smakowały dzieciom i nasyciły je do pełna.

Gałka lodów była po 6 zł; półlitrowa butelka wody – 7 zł; kawa – 10 zł.
Zaletą knajpek w Mandorii jest ich zgrabny i unikalny wystrój. Każda z nich ma swój klimat. My wybraliśmy miejsce z najbardziej przygaszonym światłem, żeby się wyciszyć. Dodatkowym plusem były duże stoły — jest to rodzinny park rozrywki, więc pełno tu stolików dla czterech, pięciu i sześciu osób. Znajdą się też miejsca dla rodzin z maluszkami — obok ogrodzonego placyku z piankowymi blokami, żeby pociechy nie rozpełzły się w trakcie posiłku.
Dla odwiedzających dostępne są też płatne szafki (5 zł, o ile dobrze pamiętam), w jednej szafce spokojnie zmieściły się 2 plecaki i bluzy całej rodziny, a także „obowiązkowe” pamiątki.
Na wejściu do parku rozdawane są też mapki parku z zaznaczonymi toaletami, punktami gastronomicznymi i atrakcjami. Każda atrakcja jest opisana i wskazane są dla niej limity wielkości uczestnika.

Klimat parku Mandoria – czy warto?

Cały park ma wystrój I MUZYKĘ stylizowane na renesansowe miasto portowe. Znajdziemy tu kwiaty, drzewa, piękne kostiumy, ozdobne arkady, kolorowe kamienice, fontanny, wodę i… dźwięki mandoliny. Nic tu nie świeci, nie błyszczy, nie piszczy, nie mruga i nie nawala ŁUPU-CUPU!

Oświetlenie jest stonowane i zróżnicowane, a każda ze stref ma swoją muzykę, odpowiadającą klimatowi atrakcji — w porcie kojarzy się z szantami, a przy strefie dla maluszków — brzdąka po cichutku.


Atrakcje dla maluchów
Jest powód, dla którego dzieci do 86 cm wzrostu wchodzą do Mandorii za darmo. Zaledwie kilka atrakcji jest dla nich dostępnych, z czego najlepsze są trzy karuzele (Karotka, Rybak Bartek i Karawana) i plac zabaw (Dolinka Daria).




Już od 90 cm wzrostu robi się ciekawiej — dostępny jest np. figloraj, kręcący się statek — Galeon i przeuroczy spływ miniłódeczką — Chytra Wydra.


No i są jeszcze Szalupy — rowerki wodne, które są przeznaczone dla dzieci od 85 do 130 cm wzrostu. Wydaje się, że pływanie nimi będzie trudne, ale moja czterolatka poruszała się bardzo sprawnie.

Jednak żeby skorzystać z naprawdę szerokiego zakresu atrakcji, dziecko powinno mieć 100-105 cm wzrostu. Tu już mamy karuzele, samochodziki, a nawet roller-coaster.

Atrakcje dla starszaków
Dzieci o wzroście powyżej 120 cm mogą wejść już na wszystkie atrakcje (pomijając Szalupy, gdzie zmieszczą się tylko dzieci o wzroście nieprzekraczającym 130 cm). I tu zakres atrakcji jest naprawdę duży, a przede wszystkim – mogą bawić się bez opiekuna. Do wyboru są trzy roller-coastery, kilka karuzel i wszystkie atrakcje dostępne dla młodszych dzieci.




Atrakcje dla całej rodziny – Mandoria – czy warto?
Mandoria to rodzinny park rozrywki. Czy można w nim rzeczywiście spędzać czas rodzinnie? Zdecydowanie tak! Oprócz wspólnych przejażdżek roller-coasterami można się świetnie bawić też na innych atrakcjach. Ściganie się i zderzanie samochodzikami podbija atmosferę rywalizacji między rodzeństwem, albo z rodzicami.

Jest też długaśna zjeżdżalnia, na której zjeżdża się na matach. Ma ona kilka równoległych torów, co pozwala się ścigać, lub zjeżdżać za ręce z rodzicami. Można też zjeżdżać z dzieckiem na jednej macie.

w sumie jest sporo miejsc, gdzie można się bawić razem — pobujać się w Galeonie, pobłądzić w labiryncie luster, łapać równowagę na ruchomych podłogach, odbyć bitwę morską w Zatoce Piskorza…




Nasze wrażenia z Mandorii – czy było warto?
Majowy termin wizyty
Muszę przyznać, że nasze wyjście do Mandorii było niezwykle udane. Podejrzewam, że termin naszej wyprawy miał tu niemałe znaczenie. Do Mandorii wybraliśmy się w prześlicznie słoneczną drugą niedzielę maja. Ci, którzy nie byli wtedy na komunii chrześniaka, grillowali w najlepsze ze znajomymi. Pozostali odpoczywali po szaleństwach majówkowych i nie w głowie były im rozrywki. Skutek: kolejki do atrakcji były… nie było ich w ogóle.

Bardzo sobie gratulowaliśmy, że nie udało nam się pojechać do Mandorii w marcu, w dniu urodzin naszej córki, która się nagle tego dnia rozchorowała. Z pewnością obłożenie parku na przedwiośniu byłoby większe, a zabawa — dużo mniej przyjemna. Sprawdza się więc moja zasada, że do ZOO należy iść w zimie (choć do Orientarium w Łodzi poszliśmy niechcący w lipcu), a do rozrywek pod dachem — w śliczną pogodę.
Wrażenia sześciu osób
Nie mam wątpliwości, że to małe obłożenie parku wpłynęło bardzo pozytywnie na nasze odczucia i pozwoliło nam spędzić w Mandorii 6,5 godziny na fantastycznej zabawie. Prawda, że dzieci zaliczyły totalny zgon po wyjściu, ale też wszystkie bawiły się fantastycznie i dopytują, kiedy wybierzemy się znowu.
Ja i mąż byliśmy bardzo pozytywnie zaskoczeni tym wyjazdem. Spodziewaliśmy się męki i bycia ciąganym po wszystkich okropieństwach. W zamian spędziliśmy miło czas, patrząc na radosne zabawy naszych dzieci. Sami też mieliśmy niemało przyjemności na roller-coasterach.
Nasze trzynasto- i jedenastolatka (uzbrojone w telefony, żeby się móc znaleźć w razie czego) eksplorowały park na własną rękę. Szalały na roller-coasterach bez końca, męczyły karuzele i zjeżdżały ze zjeżdżalni na wyścigi.
Ja z mężem zaliczaliśmy kolejne atrakcje z naszym siedmiolatkiem i czterolatką. Wymienialiśmy się opieką w zależności od limitów wzrostowych atrakcji i od poziomu zmęczenia rodzica. Mąż w pewnym momencie stwierdził, że ma dość atrakcji i już chce wyjść z parku, ale namówiliśmy go na samotną kawę w najzaciszniejszej kawiarence i w ten sposób kupiliśmy sobie jeszcze godzinę zabawy.
Dzieci zresztą też potrzebowały chwili oddechu. Udało się go złapać przy posiłku w zacisznym miejscu, a później na placu zabaw dla maluszków — młodzież walnęła się na ziemię i nie ruszała się przez dobre 15 minut.
Cieszę się też, że wzięłam ze sobą zapas picia i musy owocowe w saszetkach — napoje w Mandorii kosztują niemało, a owoców dostępnych w sprzedaży nie widziałam. Zresztą uważam, że nie można się nigdzie ruszyć z dziećmi bez zabezpieczenia w formie drobnych przekąsek i picia, dostępnych od ręki. W chwili kryzysu nie chcę być zależna od kolejek, czy dostępnego asortymentu w sklepie.

Rok później wybraliśmy się całą rodziną do parku rozrywki Energylandia. Spędziliśmy tam 9 godzin i nasze wrażenia były niesamowite! Jeżeli szukacie większych atrakcji, niż w Mandorii, ale obawiacie się, czy można tam się dobrze bawić z dziećmi w różnym wieku, to przeczytajcie moją relację.