Moja pięciolatka wciąż obiecuje, że nie będzie gadać w teatrze, więc każdy spektakl dla dzieci znajduje się w moim zakresie zainteresowań. Dlatego gdy w maju kupowałam bilety na sezon 2024/2025 w Teatrze Wielkim, zaopatrzyłam się też we 3 bilety na spektakl Kto w bajkach miesza? Wtedy na stronie TW-ON przeczytałam, że jest to spektakl dla najmłodszych… we wrześniu informacja ta zamieniła się na „8+”…
Wybrałam się z moją pięciolatką i dziewięciolatkiem, zastanawiając się, czy nie wkopałam się tak, jak z Calineczką. Opis na stronie był tak skąpy, że nawet nie wiedziałam, co powiedzieć dzieciom. Jak było?
Spis treści:
Kto w bajkach miesza? – o czym jest spektakl?
Czy to koncert? Czy to bajka? Ile trwa? Jest grany z przerwą? Kto występuje? Ilu jest tych ktosiów? Nie dowiecie się tego ze strony Teatru Wielkiego. Nie dowiedziałam się też na miejscu, bo programów nie dało się kupić, a obsadówek wydrukowano za mało…
Treść
Kto w bajkach miesza? to godzinny spektakl (grany bez przerwy), w którym fabuła nie jest bardziej istotna niż przyjemna muzyka i lekkie żarty. Opowieść zawija tak niedorzeczne meandry po leśnych ścieżkach, że trudno powiedzieć, o czym to jest. Spróbujmy więc choć trochę usystematyzować wiedzę na temat spektaklu:
Pięcioro artystów wciela się w… 14 postaci. Jest jeszcze czworo członków zespołu jazzowego (pianistka, saksofonista, kontrabasista i perkusista). Spektakl trwa około godzinę. W sali Młynarskiego nie ma kanału, więc muzycy są cały czas widoczni dla publiczności, ale wtapiają się w dekoracje jako urokliwe muchomory.

Artyści mają dość proste kostiumy, które ułatwiają szybką przemianę w inną postać. Dekoracje też są bardzo mobilne – drzewa, krzewy i chmury wjeżdżają zza kulis, lub są spuszczane znad sceny. Uzupełnienie stanowią światła i animacje wyświetlane z rzutnika. Całość sprawia estetyczne, ale lekkie wrażenie absolutnego braku skrępowania konwencją. Doskonale pasuje to do fabuły, której autorzy puścili wodze fantazji.

Przedstawienie jest historyjką, w której tajni agenci próbują odnaleźć kogoś, kto pomieszał treść bajek. Nie bardzo wiemy, kto zlecił poszukiwania i w sumie nie doprowadzają one do odnalezienia winowajcy. Na dodatek w trakcie okazuje się, że postacie z pomieszanych bajek wcale nie są zmartwione tym galimatiasem – Wilk np. burczy pod nosem, że on wolałby unikać gajowego i policji i strategicznie wycofuje się w towarzystwie Babci i z piosenką o uwielbieniu ciasteczek na ustach…
Muzyka
Praktycznie całość koncertu utrzymana jest w stylu jazzowo-swingowym (nie licząc zabawnej, beatboxowej wstawki Wilka i Babci Czerwonego Kapturka). Melodie wpadają w ucho, a teksty są błyskotliwe i zabawne. Wydawałoby się, że czworo muzyków w zespole jazzowym to niewiele, ale w połączeniu z pięcioma wokalistami tworzą muzykę pełną rytmu i interesujących brzmień.
Atmosfera
Postaci są sympatyczne i żywiołowe, ale nie rozkrzyczane. Muzyka – rytmiczna i melodyjna, ale też starannie zaaranżowana. Opowieść jest fantazyjna, ale zwięzła i nieprzekombinowana. Ważna jest także przestrzeń do interakcji z publicznością, która była zachęcana do podpowiadania postaciom i do spontanicznych reakcji. Kto w bajkach miesza? to spektakl dla dzieci pełną gębą.

Nasze wrażenia z Kto w bajkach miesza?
„Mamo, ja w ogóle nie gadałam!”
To prawda – przez około godzinę moja wiecznie gadająca pięciolatka siedziała jak zaczarowana i nie zadała żadnego pytania. Mój dziewięciolatek z ADHD nieznacznie się wiercił, ale wyszedł bardzo zadowolony. Ja zastanawiałam się, czy w końcu rozwiąże się zagadka tajemniczego wichrzyciela, ale ostatecznie niewiele mnie obchodziło to, że się nie znalazł. Droga, którą postaci pokonały była tak zabawna, zaskakująca i przyjemna, że nie pytałam już o nic. No prawie o nic – do tej pory się zastanawiam, czy rzeczywiście w więzieniu podają najlepszą szarlotkę…
Zapytałam moją córkę, czy jej się podobało – bardzo. A co najbardziej? WSZYSTKO!
